JULIAN URSYN NIEMCEWICZ (1757-1841)
[pomiędzy 1811 a 1828]
[...] Państwo Janowie Tarnowscy, którzy już od niedziel kilku bawiąc w Gdańsku, dobrze i miasto i okolice poznali, jak do Oliwy, tak i do wsi Weichselmünde byli przewodnikami mymi [...]
Mimo ruin, tak długich i ciężkich oblężeń piękne są jeszcze i żyzne okolice Gdańska. Pozostała pyszna lipowa ulica do opactwa Oliwy wiodąca; i tam kupcy mają ogrody swoje [zob: Polanki]. W jednym z nich rośnie kasztan słodki i nosi wyborny owoc.
Tak dla piękności świątyni, jako też dla ważnych w dziejach naszych pamiątek, ciekawym jest klasztor księży cystersów w Oliwie.
Jeszcze w roku 1170, Sobiesław, książe pomorski, kościoł ten i klasztor założył i siedm wsi nadał. Bogactwa klasztoru tego, ściągały najezdników; żadna z świątyń tylekroć ogniem i mieczem pustoszoną nie była. Po dziewięćkroć niszczyli ją to Prusacy poganie, to Litwini, to na żołdzie polskim służący Niemcy i Czesi. W roku 1224, Prusacy poganie wyrżnęli wszystkich zakonników i kościoł spalili. W r. 1234, podobnież wyrżnęli mnichów i na obronę ich zostawionych 36 żołnierzy. W r. 1432, Czesi będący na żołdzie polskim, spalili Oliwę ze szczętem. W r. 1577, za oblężenia przez króla Stefana, spustoszyli opactwo to sami Gdańszczanie; lecz na rozkaz królewski, 20, 000 zł. gdańskich, na poprawę onego wyliczyć musieli.
Jeszcze w roku 1170, Sobiesław, książe pomorski, kościoł ten i klasztor założył i siedm wsi nadał. Bogactwa klasztoru tego, ściągały najezdników; żadna z świątyń tylekroć ogniem i mieczem pustoszoną nie była. Po dziewięćkroć niszczyli ją to Prusacy poganie, to Litwini, to na żołdzie polskim służący Niemcy i Czesi. W roku 1224, Prusacy poganie wyrżnęli wszystkich zakonników i kościoł spalili. W r. 1234, podobnież wyrżnęli mnichów i na obronę ich zostawionych 36 żołnierzy. W r. 1432, Czesi będący na żołdzie polskim, spalili Oliwę ze szczętem. W r. 1577, za oblężenia przez króla Stefana, spustoszyli opactwo to sami Gdańszczanie; lecz na rozkaz królewski, 20, 000 zł. gdańskich, na poprawę onego wyliczyć musieli.
Niemało klasztor ten ucierpiał od Moskali w czasie oblężenia w r. 1734 i na ostatek w r. 1813. Znaczne były niegdyś dochody opactwa: kilkadziesiąt mnichów mieściło się w klasztorze; dziś jest tylko sześciu [?]. W pięknym kapitularzu stały konie moskiewskie; ślady pobytu tego dotychczas widzieć się dają. Odebrane klasztorowi dobra król pruski skromną pensją 4000 talarów wynagradza. Cała przyjemność opata jest w wesołym mieszkaniu, pięknym ogrodzie z widokiem na morze i pięknym równie zwierzyńcu. Przeszły opat, książę [Karl] Hohenzollern, zadłużył się na upiększenia te; dzisiejszy [Józef Hohenzollern] gotowych ozdób używa. Ogród rozporządzonym jest w angielskim sposobie, z pięknymi zachowanymi na morze widokami. Z zadziwieniem widziałem w klimacie tutejszym liburnum [Laburnum Anagyroides - Złotokap zwyczajny - za przypisem 21] i inne delikatne krzewy w ogrodzie i piękne buki w zwierzyńcu Karlsberg rosnące. Widok ze zbudowanej na górze tej altany [potem zastąpionej wieżą widokową] jest zachwycający. [...]
Otwarte morze, wchodzące, wychodzące, stojące na kotwicach okręta; język ziemi, idący od Pucka a kończący się na Heli, jak na dłoni oko odkrywa.
Na wielu medalach widzieć można kościół oliwski, który piękny jest i ozdobny, 120 kroków długości liczący, lecz zbyt wąski na długość tę. Cała posadzka założona jest kamieniami i napisami grobowymi; jakoż twierdzą, iż siedemdziesiąt książąt pomorskichpogrzebanych jest w okściele tym. W wielkim ołtarzu obraz Wniebowzięcia godny prawdziwie pędzla Lesseura [w rzeczywistości: obraz Andrzeja Stecha nie przedstawia Wniebowzięcia], wiele innych pięknych malowań; rzeźby szkaradne, niektóre farbami pomalowane. [...]
Po bokach wielkiego ołtarza widać, w naturalnej wielkości, portrety monarchów, założycieli i dobroczyńców klasztoru, jakoto: książąt pomorskich, Przemysława, Łokietka, Władysława Jagiełły, Kazimierza Jagielończyka, Stefana Batorego i Zygmunta III. Pierwsze z tych portretów nadto dobrze malowane, by prawdziwemi być mogły; późniejsze, z pięknością pędzla wierność podobieństwa jednoczą. W jednej z kaplic kościoła, zamknięta pod kluczem, w nieporządnych stosach biblioteka klasztorna; od czasów oblężenia, nie ułożono jej dotąd. Ileż tam skarbów dla dziejów naszych! Przystęp do nich wzbroniony. Mówią, iż opat poprzedni, książe Hohenzollern, lubił nauki i piękny zbiór ksiąg posiadał. W refektarzu piękne są malowania na murze, i zbiór portretów dawnych opatów. Ksiądz Rybiński był ostatnim opatem Polakiem. W tym to klasztorze w r. 1660, w dniu niepomyślnego, jak mówią, dla nas godła, 3-im Maja, pamiętny traktat Oliwski podpisanym został. Tym to traktatem, mężny, lecz nieszczęśliwy, Jan Kazimierz, margrabiów brandeburgskich i lennych swych książąt nazawsze z pod hołdu polskiego uwolnił. W r. 1701, elektor brandeburgski ogłosił się królem pruskim. Nie przyznawała mu Polska tytułu tego, dopiero w r. 1764, po wstąpieniu ostatniego króla, za najuroczystszem zaręczeniem Fryderyka II, iż przyznanie tytułu tego w niczem panowania Polaków nad Prusami polskiemi nadwerężać nie ma, tytuł króla przyznanym mu był od sejmu. Nie wyszło atoli lat ośmiu, gdy tenże Fryderyk II zabrał Prusy i Pomorze nasze.
Podróże historyczne po ziemiach polskich między rokiem 1811 a 1828 odbyte, Paryż 1828, s. 247-258 [za;]
IRENA FABIANI-MADEYSKA, ODWIEDZINY GDAŃSKA W XIX WIEKU
Z relacji polskich zebrała Irena Fabiani-Madeyska
Gdańskie Towarzystwo Naukowe Gdańsk 1957
s. 73-74
|